sty 03 2004

Moja podróż z Mariuszem (cz II)


Komentarze: 0

Zakopane... zimne dni wiosny 1999r. Przyjechaliśmy pożnym wieczorem. Znaleźliśmy nocleg. Cały wieczór i cała noc spędzaliśmy w pokoju na rozmowę. To było trochę smieszne... tak jakbysmy wtedy sprawdzali wiarygodność tego co było wcześniej w emailach... Wszystko się zgadzało. Byłem wobec niego szczery od pierwszego emaila. On wobec mnie też...

Rozbawił mnie do łez. Mieliśmy taki sam model komórki, tylko, że on miał w Plusie, a jak miałem w Idei. Z Ideą był problem z zasięgiem. I od czasu do czasu proponował żebym poszegł poszukać zasięg:)

Rano następnego dnia kiedy obudziłem się, zauwazłem, że ktoś na mnie patrzy. To był on. Wstał znacznie wcześniej, ale nie obudził mnie. Z tego co mówił potem, obserwował mnie jak spię smacznie i grzecznie jak dziecko:) Hm... mam nadzieję, że był szczery...;) Cały dzień spędziliśmy w górach. Byłem naprawdę szczęśliwy. Tej nocy .... po raz pierwszy zblizyliśmy się do siebie. Pamiętam do dziś, każdy ruch, każde słowa jakie mówimy, pamiętam łzy, moje i jego, łzy szcześcia, że odznaleźliliśmy siebie. Od tamtego chwili wiedziałem, że będę jego....

Pobyt w Zakopanem niestety się skończył. Z trudem się pozegnaliśmy na dworcu w Krakowie. Ja do Warszawy, on do domu. Nikt z nas nie wiedział kiedy znów się zobaczymy. Miałem zły w oczach..., wstydziłem się... Ale z tego co mówił, też się .. rozkleił;) Mówił mi tylko, że bedzię dobrze, że zrobi wszystko zebyśmy byli razem....

homme : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz