my last chance to have a normal life...
Komentarze: 0
Po roku zamieszkania na Muranowie, ja musiałem wyjechać na 2 miesiące za granicą. Postanowiliśmy się wyprowadzić z mieszkania na Muranowie. Przed moim wyjazdem, upewnił się zebym spakował wszystkie swoje rzeczy w kartonach i wywiozł gdzieś do znajomych na ten okres. Jak powiedział, są to moje rzeczy i będę musiał sam się zając. OK. Mariusz jeszcze mieszkał jakiś czas sam w tym mieszkaniu i potem wyprowadził się do naszego kolegi - geja, który okazał się strasznym plotkarzem...
Podczas mojego pobytu za granicą, piseliśmy do siebie dość regularnie. Narzekał, że facet u którego mieszka to drań. NIenawidził go. W listach opisał mi jak tego faceta nie lubił. Nic dziwnego gdyby nie to, że jakos do dziś utrzymał z tym facetem dość dobry kontakt. Ale to wcale nie ma dla mnie zadnego znaczenia..
Po 2 miesiacach wróciłem do Polski. Znalezlismy mieszkanie na Bemowie. Znow zamieszkalismy razem... I tu tez byly lepsze i gorsze dni. Chodzi prawie zawsze o to samo: nie mozemy sie dogadac. Mariusz jest chyba typem, ktory zawsze ma swoje zdanie i za nic nie chce sluchac opinii innych. A ja jestem takim typem, ktory nie potrafi po prostu olewac i sie nie przejmowac. To byl krotki, kilkumiesieczny okres, ktory sie zakoczyl klotnia, w ktorej caly kubek z herbata nalal na mnie, po tym powiedzial, zebym sprzatal sciane bo moze byc po tym jakis plama.
Mieslismy sie rozstac, ale jakos dalismy sobie szanse na kolejna probe. Ja sie wyprowadzilem z powrotem do akademika, on sobie znalazl pokoj na Ursusie. Zaczal sie okres seperacji....
Dodaj komentarz