znam swoje błędy
Komentarze: 0
Chyba największym moimi błędami w tych okresach były niesolidność w sprzątaniu i to, że nie zawsze robiłem tak jak Mariusz kazał. Szczerze, załuję że stało się tak jak się stało. Szkoda, że nie pamiętam więcej szczegołów "problemów" z tego okresu. Pamietam tylko tyle, że Mariusz zaczął wyzywać, obrazać, a ja byłem zbyt dumny, czasem zachowałem się jak kretyn. Jednak była jedna rzecz, która trzymała nas razem: po każdej kłótni potrafiliśmy sobie wybaczyć. Wystarczy jedno jego słowo, wystarczy zeby przytulał i powiedział: nie kłóćmy się już... wszystkie cięzary spadły ze mnie. Tak, potrafilismy wybaczyc. Teraz już nie. Teraz jeśli się kłocimy, a ja wyciągnę dłoń po zgodę, przytulam się, przepraszam, Mariuszowi to jest obojętne...
W okresie kiedy mieszkałem w akademiku, a on na Ursusie spotykalismy sie jakis raz na tydzien. Mieszkalem w pokoju z dosc trudnym wspollokatorem. Sluchal hard rock, i tak glosno, ze nie potrafie niczego sie uczyc. Rozmawialem z nim, pozyczylem mu sluchawki, ale to tylko na kilka dni. Bylem bezsilny, a nie chcialem wywoloac konflik. Wybralem ustepstwo.
Pewnego razu Mariusz byl u mnie, akurat wtedy moj wspollokator sluchal gosno muzyki. Nie da sie rozmawiac w pokoju, wiec proponowalem bysmy wyszli na zewnatrz. Mariusz stwierdzil, ze nie traktuje go powaznie, ze dla mnie ten wspollokator jest wazniejszy, ze powienienem wyrzucic te glosniki przez okno.... Przekonalem mu, ze nie chcialbym tak postapic, nie chcialem konfliktu i prosilem zeby szanowal moj wybor. Stwierdzil, ze to jest kretysnki sposob postepowania i odwrocil sie...
Coraz bardziej czulem, ze Mariusz jest osoba,która ma niezwykle mocny ale zarazem uparty charakter. Nie łatwo mi rozumieć i zaakceptować inny sposób myślenia czy postepowania...
Po kilku miesiacach Mariusz postanowil kupic mieszkanie....
Dodaj komentarz